Data publikacji: 2024-02-01

Jak zostać syndykiem ?

Na pytania "Monitora Przetargów" odpowiada Przemysław Furmanek, adwokat, doradca restrukturyzacyjny, prezes zarządu Lege Restrukturyzacje, Kancelarii prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego.





Jak można zostać syndykiem?

Uściślijmy. Ogólna nazwa zawodu to doradca restrukturyzacyjny. Syndykiem zaś zostaje się w konkretnym postępowaniu. Kiedyś robiło się licencję syndyka. Teraz to jest licencja doradcy restrukturyzacyjnego. Taki doradca może zostać syndykiem w postępowaniach upadłościowych. W postępowaniach restrukturyzacyjnych to będzie nadzorca układu / nadzorca – zarządca itd. Zatem taki doradca może pełnić różne funkcje związane z restrukturyzacją i upadłościami.

Aby zostać takim doradcą należy najpierw zdać egzamin, organizowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Składa się on z dwóch części. W części testowej należy wykazać się znajomością prawa upadłościowego, restrukturyzacyjnego oraz innych dziedzin prawa. W drugiej części należy uzupełnić kazus. Obie części trzeba zdać, pisze się je tego samego dnia.

Sam zdany egzamin jednak nie wystarcza. Aby zostać doradcą restrukturyzacyjnym, trzeba również posiadać co najmniej 3 lata doświadczenia w zarządzaniu przedsiębiorstwem.

Egzamin ważny jest dwa lata, ale najpierw trzeba zacząć zarządzać przedsiębiorstwem albo mieć już doświadczenie. Później można wnioskować do Ministerstwa Sprawiedliwości o nadanie licencji doradcy restrukturyzacyjnego.



Jakiego rodzaju przedsiębiorstwem należy zarządzać? Czy to powinna być spółka, czy wystarczy prowadzić zwykłą działalność gospodarczą? A może wystarczy być dyrektorem ?

Jest to dosyć subiektywne. Ustawodawca nie sprecyzował tego pojęcia. Najczęściej pełnienie funkcji członka zarządu w spółce jest jak najbardziej honorowane. Z drugiej strony Tadeusz Gołębiewski przez całe życie prowadził jednoosobową działalność gospodarczą. A jak wiemy był to w rzeczywistości znacznie większy podmiot niż wiele spółek z kapitałem 5000 zł.

Pełnienie funkcji zarządczych, bycie na przykład dyrektorem jakiegoś działu w dużym przedsiębiorstwie też jest podstawą do tego, żeby stwierdzić, że ta osoba zarządzała przedsiębiorstwem.

To się trochę z czasem zmienia. Są różne interpretacje. Dlatego zawsze warto weryfikować, jakie jest w danej chwili podejście do tego, co zostanie uznane jako spełniające ten warunek. Zajmuje się tym Departament Zawodów Prawniczych. Osoby pracujące w tym departamencie są zazwyczaj bardzo pomocne. Starają się podpowiedzieć jak udokumentować swoje doświadczenie, co zrobić żeby zostało ono odpowiednio zakwalifikowane.

Wszystko wymaga pełnego udokumentowania, wykazania tego, że takie doświadczenie rzeczywiście jest, żeby nie doszło do sytuacji, że doradcą restrukturyzacyjnym zostanie ktoś, kto nie ma pojęcia o zarządzaniu przedsiębiorstwem.

Oczywiście, czasami dochodzi do takich dziwnych sytuacji, że osoby, które pracują przykładowo u nas w kancelarii i codziennie mają styczność z upadłościami, mają większe doświadczenie niż ktoś, kto zarządza przedsiębiorstwem i po prostu zdał ten egzamin. Ale taka praca to nie jest zarządzanie przedsiębiorstwem, a to jest bardzo istotne.



Ale jak to było w Pana przypadku? Czy poszedł Pan na studia prawnicze mając z tyłu głowy jeden cel: zostanie w przyszłości doradcą restrukturyzacyjnym?

Zawód doradcy restrukturyzacyjnego to stosunkowo nowa rzecz. Syndycy w wydaniu, jakim to obecnie widzimy, istnieją od roku 2016. Kiedy ja byłem na studiach, syndycy zajmowali się wielkimi upadłościami, np. pokroju Art-B. Dostawali jedną wielką sprawę. Prowadzili ją wiele lat i później już nigdy nie podejmowali się podobnych działań. Bądź też dostawali jedną wielką upadłość raz na jakiś czas. Natomiast od roku 2015, kiedy pojawiła się ustawa, otworzyły się upadłości konsumenckie. Pojawiło się o wiele więcej spraw. Może nie tak wielkiego kalibru, ale było ich całe mnóstwo. Wtedy zawód bardziej się otworzył i pojawiło się znacznie więcej możliwości.

Można było uczestniczyć nie tylko w postępowaniach dotyczących wielkich firm, gdzie jest bardzo ograniczona liczba osób, które mają odpowiednie doświadczenie. Przecież mało kto zarządzał w swojej karierze wielkim przedsiębiorstwem. Obecnie jest bardzo wielu syndyków, którzy specjalizują się wyłącznie w upadłościach konsumenckich. Ta wielka zmiana dokonała się w roku 2016.

Na studiach słyszałem o wielkich upadłościach, o syndykach. W pierwszej kancelarii, w której pracowałem, słowo „syndyk” zaczęło się pojawiać coraz częściej. Ale to jeszcze nie był ten moment. Nie było ustawy, nie było tych wszystkich możliwości, które ona niesie ze sobą. W końcu jednak trafiłem do kancelarii, która rozwijała się właśnie dzięki nowelizacji ustawy i tak naprawdę potrzebowała nowych ludzi. Tam, krok po kroku, wszyscy wdrażali się w te nowe przepisy. To była nowość zarówno dla syndyków, sądów, wierzycieli i oczywiście dla upadłych. Było dużo bardzo wielkich zmian.

Obecnie nadal segment upadłości rośnie. Ale to, co nastąpiło w roku 2015/16, to była istna rewolucja. Do roku 2015 jeśli ogłaszano upadłości, to było ich rzędu kilkudziesięciu, może czasami do 200 rocznie. Po roku 2016 zaczęło to być liczone w tysiącach. Teraz jest to już 10-20 tys. spraw rocznie..



W tamtym okresie pracował Pan na etacie, jako prawnik w kancelarii, która zajmowała się restrukturyzacjami ?

Tak, jako asystent syndyka. Z czasem zacząłem pełnić ważniejsze funkcje w spółce. Stopniowo zacząłem tak naprawdę zarządzać przedsiębiorstwem.

Został Pan zatem członkiem zarządu kancelarii i zaczęły się liczyć te 3 lata, które były Panu potrzebne, żeby egzamin i dostać swoją własną licencję?

Tak. W międzyczasie była też aplikacja adwokacka, która toczyła się równolegle. Te dwie rzeczy nie kolidowały ze sobą i finalnie doprowadziły mnie do uzyskania licencji doradcy restrukturyzacyjnego.





Na pytania odpowiadał:

Przemysław Furmanek


Adwokat, doradca restrukturyzacyjny, prezes zarządu Lege Restrukturyzacje, Kancelarii prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego.

Potrzebujesz porady w sprawie upadłości konsumenckiej?

Skonsultuj się z Lege Restrukturyzacje, doświadczonym zespołem prawników i doradców restrukturyzacyjnych, którzy jako syndycy i pełnomocnicy przeprowadzili kilkaset postępowań upadłościowych, a także prowadzili liczne transakcje na rynku nieruchomości pochodzących od syndyka. Zyskasz pewność transakcji otrzymując dogłębną analizę prawną z zaznaczeniem jakie mogą wystąpić ryzyka dla nabywanej nieruchomości.